Wokół “Deklaracji w sprawie ukraińskiej” z 1977 r.

Iza ChruślińskaARTYKUŁY, OŚWIADCZENIA2010-01-17

“Deklaracja w sprawie ukraińskiej” opublikowana w “Kulturze” w 1977 r. z inicjatywy Redaktora Jerzego Giedroycia była jednym z ważniejszych ogniw w koncepcji i działaniach opracowanych i podjętych przez środowisko paryskiej “Kultury” w odniesieniu do Ukrainy. Ale była także odzwierciedleniem szerszej wizji politycznej Redaktora i jego współpracowników dotyczącej Europy, a szczególnie Europy Środkowo-Wschodniej.

Ta wizja zakładała, przez cały okres trwania bloku komunistycznego, że on nie przetrwa, że ZSRR rozpadnie się umożliwiając zniewolonym przez niego narodom warunki do stworzenia ich własnych niezależnych krajów. Z tego przekonania brała się determinacja Redaktora, aby podejmować działania na rzecz wsparcia, najmniejszych nawet przejawów, oporu, opozycji w krajach bloku wschodniego, aby informować o tym, co się tam dzieje, aby włączać we wsparcie działań opozycyjnych i antykomunistycznych na Wschodzie, siły i struktury funkcjonujące w Zachodnim świecie. Za szczególnie istotną uważał współpracę wśród samych narodów zniewolonych: Polaków, Czechów, Słowaków, Litwinów, Ukraińców a także Rosjan, tych, którym bliskie było myślenie w kategoriach demokracji. Dlatego też w Deklaracji w sprawie ukraińskiej znalazły się m.in. słowa “nie będzie wolnych naprawdę Polaków, Czechów czy Węgrów bez wolnych Ukraińców, Białorusinów czy Litwinów. I, w ostatecznym rozrachunku, bez wolnych Rosjan. Bez Rosjan wolnych od ambicji imperialnych, rozwijających własne życie narodowe, szanujących prawo do samostanowienia innych narodów”. Przyjrzyjmy się kilku – najistotniejszym aspektom, jakie mogą dzisiaj ułatwić zrozumienie wagi opublikowania tej Deklaracji.

Spojrzenie na ukraińską koncepcję “Kultury”
Koncepcja ULB należy bez wątpienia do największych osiągnięć kierowanej przez Jerzego Giedroycia “Kultury”. Chodziło w niej o przedefiniowanie polskiej polityki wschodniej, w której stosunek wobec obszaru ULB (Ukraina- Litwa- Białoruś) był kluczowy dla odzyskania niepodległości oraz bezpieczeństwa i stabilności Europy Środkowo-Wschodniej. Jerzy Giedroyć był jej gorącym zwolennikiem, centralną rolę w tym programie odgrywała “kwestia ukraińska”, którą ten uważał za jedną z najważniejszych dla przyszłości Polski i Europy. Z koncepcją ULB wiązała się także “kwestia rosyjska”. Stanowisko “Kultury” wobec niej ewoluowało. Ostatecznie uznano, że jedynym sensownym antysowietyzmem jest działanie na rzecz demokratyzacji Związku Sowieckiego. Środowisko “Kultury” odrzucało zdecydowanie emigracyjny antykomunizm, pozbawiony wymiaru moralnego, produkujący jedynie slogany i “zwierzęcą nienawiść do Rosji”. Według Giedroycia tylko nie imperialistyczna Rosja i nieimperialistyczna Polska miały szansę “ułożenia i uporządkowania wzajemnych stosunków”. Rozpad Zw. Sowieckiego miał być pierwszym krokiem.
Redaktor i jego współpracownicy, w kwestiach ULB, szczególnie: Juliusz Mieroszewski, Józef Czapski, Józef Łobodowski, Jerzy Stempowski, Gustaw Herling-Grudziński i Bohdan Osadczuk, uważali, że racją nadrzędną Rosji i Polski będzie przyznanie pełnej niepodległości krajom ULB, których nie można traktować jak pionków w polsko – rosyjskiej grze. Podkreślano, że polityka trwałej suwerenności regionu ULB zakończy polsko- rosyjską rywalizację na historycznym wschodzie Polski, próba zaś odbudowy przedmurza byłaby wodą na młyn dla rosyjskich imperialistów. Współczesna misja Polski na Wschodzie winna polegać na udziale w “przebudowie i w zorganizowaniu europejskiego wschodu”. W tym widzieli istotę polskiej egzystencji państwa i narodu.
Jerzy Giedroyc a wraz z nim grono ludzi z kręgu “Kultury”, tworząc tę koncepcję, nawiązywali w sposób krytyczny do polskich doświadczeń historycznych. Towarzyszyła temu refleksja nad dawnymi porażkami i ich przyczynami. Punktem wyjścia tej refleksji była Polska i jej miejsce w Europie i w Europie Środkowo-Wschodniej. “Pod koniec II wojny światowej, jak pisał po latach Juliusz Mieroszewski, dosłownie wypadło dno ze świata, którego pierwsza i druga Rzeczpospolita stanowiły kolejno część składową.” Oznaczało to, że nie tylko polskie dotychczasowe koncepcje polityczne odeszły w przeszłość, ale w taką samą przeszłość odeszły również europejskie koncepcje. W tych nowych warunkach, mając świadomość nowych wyzwań czekających nie tylko Polskę ale Europę Wschodnią, Jerzy Giedroyc dokonał przeformułowania swojej przedwojennej koncepcji. Poza nowym kontekstem politycznym brał również pod uwagę “najeżone kolczastymi drutami” stosunki polsko-ukraińskie, które lata 1939-1947 jeszcze dodatkowo pogmatwały. Jeszcze w kwietniu 1949 roku Jerzy Giedroyc w liście do Jerzego Stempowskiego, zniechęcony postawą emigracji polskiej w stosunku do spraw polsko-ukraińskich napisał: ” Trzeba po prostu zacząć robić samemu. I tu mi przyszedł na myśl projekt, do którego chciałbym Pana namówić. Idzie o nasz stosunek do problemu ukraińskiego. Wydaje mi się, że trzeba opracować krótką i zasadniczą deklarację precyzującą ten stosunek zasadniczo w oderwaniu od taktyki dnia bieżącego i ją ogłosić przez tych parę osób, które się tym problemem zajmowały, a które mają moralne prawo w tej sprawie zabrać głos. (…) Nie ulega wątpliwości, że taka deklaracja zostanie przyjęta najbardziej wrogo przez obie strony. Ale deklaracja ta niewątpliwie stanie się kiedyś punktem wyjścia do rozwiązania czy uregulowania tych stosunków, a jeśli wszystko się zawali, będzie przynajmniej dowodem, że było parę osób myślących rozsądnie”. Deklaracji tej nie udało się wówczas opublikować. Dopiero rok 1952 przyniesie publikację listu księdza Józefa Z. Majewskiego z Pretorii, w którym domagał się on zwrotu Wilna i Lwowa Litwie i Ukrainie, a wraz z nim stanowiska Redakcji “Kultury” w tej sprawie. Innym, przełomowym w postrzeganiu stosunków polsko-ukraińskich, stał się tekst Józefa Łobodowskiego “Przeciw upiorom przeszłości”, opublikowany w tym samym roku. Obie publikacje wywołały bardzo gwałtowne reakcje czytelników, przełamywały bowiem zmowę milczenia wokół tematów tabu polskiej powojennej emigracji, jakim była przede wszystkim nienaruszalność wschodnich granic Polski sprzed 1 września 1939 r. Pamiętać warto, że w okresie tym “Kultura” adresowana była przede wszystkim do czytelników wywodzących się z emigracji polskiej, a także dzięki niej była w znacznym stopniu finansowana. Wyzwanie, jakie rzucił Jerzy Giedroyc, stanowiło poważne ryzyko. Jerzy Giedroyc godząc się na utratę Wilna i Lwowa, proponując odważną rewizję stosunków polsko-ukraińskich, miał prawie wszystkich przeciw sobie.
Gdy na przełomie lat 40-tych i 50-tych Jerzy Giedroyc i środowisko “Kultury” na pytanie “Czy powstanie niepodległej Ukrainy leży w interesie Polski”, odpowiadali pozytywnie uznając również, że Lwów powinien w przyszłości należeć do Ukrainy, kiedy wypowiadali się przeciwko zdominowaniu stosunków polsko-ukraińskich przez upiory przeszłości, można było uznać, że jest to projekt zakrawający na niezniszczalną utopię. W rzeczywistości okazał się przejawem wielkości wizji politycznej Redaktora.
Upraszczając nieco można powiedzieć, że ukraińska koncepcja Jerzego Giedroycia i jego współpracowników opierała się na przekonaniu o konieczności powstania niezależnej Ukrainy, w granicach której miał znaleźć się Lwów oraz konieczności unormowania stosunków z nią poprzez budowanie mostów polsko-ukraińskich, pomimo wspólnej tragicznej przeszłości, oparta była. Wszystkie podjęte przez niego na przestrzeni ponad półwiecza działania wynikały z tych dwu przesłanek. Były to działania podjęte na rzecz uznania przez wschodnioeuropejskie narody, w tym Polski, prawa Ukrainy do niezależności. Wśród z nich jednym z kluczowych była idea opublikowania “Deklaracji w sprawie ukraińskiej”. A także działania, których celem było w latach 1947-1991, przybliżanie Polakom różnych aspektów życia na sowieckiej Ukrainie, poczynając od sytuacji polityczno-ekonomicznej, poprzez przejawy życia dysydenckiego i prześladowań za nie, aż po popularyzację ukraińskiego życia kulturalnego w Zw. Sowieckim. Co więcej, Jerzy Giedroyc uważał, że mówić o sprawach ukraińskich i polsko-ukraińskich powinni też sami Ukraińcy. Już latem 1947 r., kiedy “Kultura” dopiero co zaistniała Redaktor dopominał się u Jerzego Stempowskiego o pomoc w znalezieniu autorów ukraińskich. W tych staraniach nie ustał przez następne kilkadziesiąt lat. Publikował, poza już wspomnianymi, głosy m.in.: Jewhena Małaniuka, Jewhena Wrecionę, Iwana Łysiaka-Rudnyckiego, Jurija Szerecha (Szeweliowa). Jeśli w “Kulturze” oddawano głos Ukraińcom, miało to podwójne znaczenie, polscy czytelnicy mogli zapoznać się, najczęściej zresztą po raz pierwszy z odmiennym spojrzeniem, odmienną pamięcią historyczną, ocenami odbiegającymi od narodowych stereotypów, sprzecznymi często z polskim doświadczeniem, co było najtrudniejsze do zaakceptowania. Z uwagą i zainteresowaniem śledził prace wydawane przez Ukraińców na emigracji, dokumenty, wspomnienia. Szukał także porozumienia z emigracją ukraińską, szukał kontaktów z Ukrainą. Z “Kulturą” owocnie współpracowała redakcja emigracyjnego pisma ukraińskiego “Suczasnist’. A sam redaktor był członkiem Rady Redakcyjnej kwartalnika “Widnowa”. Już w końcu lat 40-tych Redaktor myślał o stworzeniu w “Kulturze” stałej rubryki – kroniki ukraińskiej, intensywnie szukał dla niej autora, ten pomysł zostanie zrealizowany w 1952 r. Kronika ukraińska obejmowała istotne wydarzenia z życia ukraińskiej emigracji, a także, z czasem coraz więcej, z życia sowieckiej Ukrainy. Jej autorem był Bohdan Osadczuk.

Kontekst publikacji Deklaracji
Choć “message” zawarty w Deklaracji wpisywał się w linię myślenia i działań “Kultury” i jej Redaktora, okoliczności powstania tego dokumentu mają również swój ciekawy koloryt. Ma to związek ze wspomniana wcześniej rozwijaną jednocześnie z linia ukraińską – koncepcję współpracy z Rosjanami, szczególnie kontakty ze środowiskiem emigracji rosyjskiej, oraz dysydentami rosyjskimi, którzy znaleźli się na Zachodzie. Jerzy Giedroyc rozpoczął dość bliską współpracę z Władimirem Maksimowem, kiedy ten znalazł się w Paryżu i postanowił wydawać pismo “Kontinient”. Okoliczności te opisuje Bogumiła Berdychowska w przedmowie do książki “Jerzy Giedroyc. Emigracja ukraińska. Listy 1950-1982” (Warszawa, 2004). Giedroyc został członkiem kolegium “Kontinientu” i od razu rozpoczął próby wprowadzenia do tego kolegium również przedstawiciela emigracji ukraińskiej. Myślał o Iwanie Koszeliwcu. Korespondował w tej sprawie z Bohdanem Osadczukiem. Ale napotkał opór po obu stronach. “Przekonywanie Rosjan, jak pisze B. Berdychowska, nawet tych związanych z ruchem dysydenckim, do współpracy z Ukraińcami nie było proste i stało się powodem najpoważniejszego konfliktu na linii Giedroyc-Osadczuk. Ten ostatni był wobec tego środowiska skrajnie nieufny.” Osadczuk uważał, że zanim rozpocznie się współpraca z Rosjanami, ze strony tych ostatnich powinna pojawić się deklaracja w odniesieniu do spraw ukraińskich. W związku z tym, że dla Jerzego Giedroycia istotne znaczenie miała wspólpraca i z Rosjanami, i z Ukraińcami, prowadził negocjacje. W liście do Bohdana Osadczuka z marca 1976 r. pojawia się propozycja: ” Niech Panowie uzgodnią swoje postulaty. Jak zrozumiałem, chcą panowie jakiegoś oświadczenia w sprawie ukraińskiej w “Kontiniencie” oraz dokooptowania Koszeliwca do redakcji. Proponuję, by panowie opracowali projekt takiej deklaracji i postaram się te sprawę wysondować i przekonać Maksimowa.” (cytat z listu za wstępem B.BerdychowskiejPrzypominając dzisiaj okoliczności, w których Giedroyc doprowadził do podpisania Deklaracji warto także zwrócić uwagę na fakt, że sytuacja polityczna sprawy wolnej Ukrainy na arenie międzynarodowej po 1945 r. wyglądała znacznie gorzej niż Polski. Jeszcze w 1952 r. problemy te sygnalizował na łamach “Kultury” Józef Łobodowski. Ówczesny rzeczoznawca ds. rosyjskich w amerykańskim Departamencie Stanu, George Kennan, twierdził, że choć Ukraina zasługuje na pełna niepodległość, z punktu widzenia gospodarczego stanowi część składową Rosji w takim samym stopniu jak Pensylwania – Stanów Zjednoczonych i przestrzegał rząd USA przed mieszaniem się w “separatystyczne konflikty”, jakie powstaną po upadku reżimu sowieckiego. Aż do utworzenia niezależnej Ukrainy w 1991 roku “sprawa ukraińska” nie miała dobrej międzynarodowej koniunktury politycznej. Adam Michnik przypomina często następującą historię. Wiele lat temu opowiadał mu Jerzy Giedroyc o tym, że – szukając środków na publikację w języku ukraińskim antologii “Rozstrilane widrodżennia” &lt;wydane przez Instytut Literacki w 1959 r.< – spotkał się z przedstawicielem ważnej fundacji amerykańskiej. Amerykański rozmówca odmówił wsparcia finansowego i zapytał pół żartem: “ile pan chce pieniędzy za to, by tej książki nie wydawać?” Amerykanin gotów był wspierać publikację polskich autorów w emigracyjnym wydawnictwie; także węgierskich bądź czeskich, ale Ukraina była obszarem sowieckim. Na Ukrainie amerykańskie fundacje nie miały ingerować w czasach, ich zdaniem, pokojowej koegzystencji.
Giedroyc nie tylko miał świadomość, że powojenna emigracja szybko się nie skończy, ale również tego, że narody wschodnioeuropejskie w walce o wolność są osamotnione. W liście do Wasyla Barki pisał w 1959 r.: “W obecnej sytuacji międzynarodowej narody pod panowaniem sowieckim są skazane na własne siły i jedynie od ich dynamiki i jednocześnie współpracy będzie zależała ich przyszłość.” &lt;przytaczam za wspomnianą wcześniej książką z przedmową i redakcją B. Berdychowskiej<< Jako, że polska emigracja miała większe możliwości działania, Giedroyc uważał, że jednym z jej obowiązków jest wspieranie Ukraińców w próbach umiędzynarodowienia sprawy ukraińskiej. Takich prób Redaktor podjął bardzo wiele, poczynając od nagłośnienia sprawy ukraińskiej podczas berlińskiego Kongresu Wolności Kultury w 1950 r., w czasie którego Józef Czapski wygłosił przemówienie, w jakim upominał się o obecność w obradach także ukraińskich intelektualistów. Podjął również próby wprowadzenia Ukraińców do Komitetu międzynarodowego Kongresu. Niestety wysiłki te zakończyły się niepowodzeniem.
“Kultura” spełniała w środowisku emigracji wschodnio- i środkowoeuropejskiej: role integrowania tych emigracji w odniesieniu do spraw dla nich podstawowych. Jednym z takich działań, poprzedzających bezpośrednio opublikowanie deklaracji w sprawie ukraińskiej, było doprowadzenie przez Giedroycia do wspólnego oświadczenia “Europa Wschodnia “uwolniona””, które ukazało sie w “Kulturze” w listopadzie 1976 r. Oświadczenie to podpisali: Pavel Tigrid, jako redaktor “Svedectvi”, Tibor Meray jako “Irodalmi Ujsag, Wladimir Maksimow jako “Kontinient” (a więc ci sami, którzy potem podpisali Deklaracje ukraińską) oraz Eugene Ionesco w imieniu emigracji rumuńskiej. Oświadczenie było wyrazem protestu przeciw wypowiedzi Geralda Forda, wówczas kandydata do fotela prezydenckiego w USA, który w czasie kampanii prezydenckiej stwierdził, że: “nie ma dominacji sowieckiej w Europie Wschodniej. (…) Nie wierzę, że Jugosławia, Rumunia i Polska uważają się za zdominowane przez Związek Sowiecki. Każdy z tych krajów jest niepodległy, samodzielny”. Wypowiedź miała miejsce po konferencji w Helsinkach, która zatwierdzała powojenne status quo co do granic. Giedroyc uważał, że przeciwko takiemu postawieniu sprawy powinny zaprotestować solidarnie emigracje narodów wschodnioeuropejskich. Słowa Forda niosły z sobą groźbę całkowitego zaniechania starań na rzecz wolności dla narodów Europy Wschodniej.
Opublikowana w maju 1977 r. Deklaracja w sprawie ukraińskiej stanowi w pewnym sensie dopełnieniem oświadczenia “Europa Wschodnia “uwolniona””, ze szczególnym wyakcentowaniem sprawy niezależnej Ukrainy. Ale rola tej deklaracji jest też szczególna, gdyż był to pierwszy dokument podpisany przez Rosjan, w którym pojawia się sprawa niepodległości Ukrainy. Dodajmy, Deklarację podpisało także 28 innych działaczy Ruchu Demokratycznego w ZSRR.

Post scriptum
W kontekście Deklaracji w sprawie ukraińskiej należy przypomnieć, że koncepcja ULB odegrała dużą rolę w kształtowaniu wschodniej myśli politycznej opozycji demokratycznej w PRL-u. Pierwszym takim głosem wydaje się być tekst-apel, którego autorami byli Jacek Kuroń, Antoni Macierewicz i Adam Michnik, zatytułowany “Sprawa polska-sprawa rosyjska”, opublikowany również w 1977 w numerze podziemnego pisma “Głos” Autorzy zwracali w nim uwagę także na znaczenie i potrzebę niepodległości Ukraińców, Białorusinów i Litwinów. Znalazły się w nim następujące sformułowania:
“Gwarancją suwerenności Polski jest suwerenność narodów dzielących nas od Rosji i polityka godząca w suwerenność tych narodów jest antypolska. Nie ma granicy polsko-rosyjskiej, a każdy, kto ja buduje musi sobie uświadomić, że robi to za cenę uciemiężenia Ukraińców, Białorusinów i Litwinów. Dla Polski jest to program niesuwerenności, stałego śmiertelnego niebezpieczeństwa, dla narodu rosyjskiego – program dyktatury deprawującej społeczeństwo. (…) Narody zniewolone i narody, które niewolą, jednako zatruwają się nienawiścią i pogardą. Totalitaryzm sprzyja ksenofobii ufundowanej na przesądach, uprzedzeniach i nienawiści. Bez przezwyciężenia wzajemnej wrogości niemożliwa jest wspólnota celów Ukraińców, Litwinów, Białorusinów, Polaków i Rosjan. Bez tej wspólnoty pozostaniemy uwięzieni w historii na następne stulecia. Wynika stąd program działania: walczyć z ksenofobia i szowinizmem we własnym narodzie, krzewić zrozumienie niepodległościowych aspiracji Ukraińców, Litwinów, Białorusinów. Krzewić zrozumienie, ze z demokratami rosyjskimi łączy nas wspólnota w dążeniach demokratycznych i wolnościowych.”
Kilka lat później, na zjeździe NSZZ “Solidarność” w Gdańsku w 1981r. przyjęto “Posłanie do ludzi pracy Europy Wschodniej”. Wyrastało ono z ducha myślenia o tych sprawach bliskiego Jerzemu Giedroyciowi i środowisku “Kultury”.
Po śmierci Jerzego Giedroycia w 2000 r., Iwan Dziuba napisał: “Zważywszy, iż punktem wyjścia w myśleniu Jerzego Giedroycia była konieczność odstąpienia od zadawnionych wzajemnych pretensji i antagonizmów, pójścia na mądre kompromisy w imię wspólnej dobrosąsiedzkiej przyszłości, narażony był on na głuchy bądź głośny sprzeciw konserwatywnych odłamów każdej diaspory. Można jedynie wyobrazić sobie, ile goryczy i duchowego bólu kosztowało to Giedroycia i jego współpracowników. Jednak nie zaniechał on wysiłków na rzecz porozumienia – i nie okazało się to daremne. Szczególne znaczenie dla Jerzego Giedroycia miało porozumienie polsko-ukraińskie, które uważał za podstawę stabilności i rozwoju całej Europy Środkowo-Wschodniej”.

Artykuł w j. ukraińskim ukazał się w nr48 “Naszego Słowa” (29.11.2009);
“Наше слово” №48, 29 листопада 2009 року

Поділитися:

Категорії : Статті

Залишити відповідь

Ваша e-mail адреса не оприлюднюватиметься. Обов’язкові поля позначені *

*
*