Śpiewam po ukraińsku ze względów estetycznych

Aleksander Maslej / Олександр МаслейARTYKUŁY, OŚWIADCZENIA (ЛЕМКІВСКА СТОРІНКА)№42, 2015-10-18

Rozmowa z Romanem Hawranem – bardem Rajdów „Karpaty” i nie tylko

Romanie, co sądzisz o dzisiejszych czasach?

▲ Roman Hawran. Foto z archiwum artysty
Roman Hawran. Foto z archiwum artysty

R.H.: Żyjemy w czasach zmian, wielkich zmian. Pokolenie naszych rodziców doświadczyło brutalnej „Akcji Wisła”, my – komuny, potem rzucono nas w wir zmian. Ale czy te zmiany zmieniają sytuację naszej mniejszości? Raczej nie. Zmiany nas jeszcze bardziej podzieliły. A jeśli chodzi o mnie: no cóż, budzę się rano, piję kawę, później idę do pracy. Nie robię wielkich planów. Myślę, że dzisiaj większość kreatywnych ludzi zajmuje się, podobnie jak ja, równocześnie wieloma różnymi rzeczami – jedna z nich pozwala zarobić na utrzymanie, ale to, co robią, robią przede wszystkim dla własnej satysfakcji. Nie twierdzę, że pieniądze nie są ważne, ale istnieją stan pośredni – pomiędzy całkowitym ich brakiem a posiadaniem dużych pieniędzy. Przecież każdy oczekuje jakiegoś standardu życia, mieszkania, jedzenia, komputera, telefonu komórkowego. A to nie kapitalizm, w którym chodziło o bycie jak najbogatszym. Dziś raczej chodzi o to, żeby wymyślić własny sposób na życie i być twórczym. To zapewnia znacznie wyższy status niż bogactwo.

A muzyka? Czym dla Ciebie jest twórczość?
R.H. Muzyka, mam takie ważne poczucie odczuwania jej… To takie samo uczucie jak wtedy, gdy na przykład gram koncert w krakowskiej „Piwnicy pod Baranami”. Zapraszam przyjaciół, jedni przychodzą (ci wierniejsi), inni obiecują, ale nie przychodzą. Wychodzę na scenę, mam tremę i zaczynam śpiewać. I wtedy zostaje muzyka, a wszystko inne gdzieś zanika, zostaje tylko ona. I ci przyjaciele, którzy dla tej muzyki przyszli.

Czy jako artysta czujesz odpowiedzialność za to, co robisz?
R.H.: Właśnie dlatego śpiewam po ukraińsku – ze względów estetycznych. Nie ma w tym improwizacji – bo ja nie mam czasu na jakieś myślenie separatystyczne. A jak się nie ma czasu, to trzeba mieć wyobraźnię. Ona zaś podpowiada właśnie to, co powiedziałem na początku. Siłą rzeczy, to co robię zawsze było w mniejszym lub większym stopniu podporządkowane wizji artystycznej. Jeśli jednak ktoś, tak jak ja, ma nieustanny głód tworzenia i obcowania z muzyką, to przy takiej pracy trzeba w jakiś sposób dać upust swojej muzycznej energii. W ten oto sposób moja „szuflada” zaczęła zapełniać się piosenkami i muzycznymi szkicami. Z czasem okazało się, że jest w tym wspólny mianownik – jest wizja na ciekawy muzyczny projekt.

Skąd wzięła się pasja do muzyki i jak długo ona trwa?
R.H.: To był Rajd „Karpaty”, Festiwale Kultury Ukraińskiej w Sopocie, Łemkowska Watra w Zdyni, festiwal „Oberih ” w Łucku na Ukrainie, to nauczyciele. Przepraszam wszystkich, że przez „skromność” wymienię największego: prawdziwego tytana – Jarosława Polańskiego. To on mnie ukierunkował. Byłem z nim i z chórem „Tysiaczolittja” na tournée w Ameryce, dużo i długo mnie ze mną i nade mną pracował. To Regetów i kamienie w potoku, na które lubię patrzeć…

Czy jesteś zadowolony z tego, w jakim miejscu swojego życia teraz się znajdujesz?
R.H.: Pamiętam jak zostałem sam w Filadelfii, a chór „Tysiaczolittja” pojechał dalej, do Kanady, na kolejne koncerty. Przyjechałem autobusem z Filadelfii do Nowego Jorku. Pamiętam te przyciemnione drzwi autobusu, które się nagle otworzyły, a ja wtedy zobaczyłem ten ogromny, niesamowity tłum ludzi na dworcu w Nowym Jorku. Przerażony wtedy pomyślałem, że jak Gienio Tylawski po mnie nie wyjdzie, to zginę… Ale na szczęście szybko go dojrzałem. Teraz to Regetów i te miejsca w nim, w których lubię przebywać, kształtują mój stosunek do świata. Bo przygoda, którą niektórzy nazywają karierą, toczy się już swoim tempem. Na pewno tej jesieni pięknie będzie w tych bukowych lasach

Czy piosenki, które komponujesz, mają jakiegoś konkretnego odbiorcę?
R.H.: Dla mnie są one jakby modlitwą, a modlitwa zawsze ma odbiorcę. I tak należy to rozumieć.

Wiesz, Romanie, niedawno mój sąsiad słuchając Twojego koncertu powiedział, że muzyka Hawrana ma duszę.
R.H.: Większego komplementu nie mogłem usłyszeć…

Dziękuję za rozmowę
R.H.: I ja także dziękuję. Dziękuję również żonie Grażynie za wsparcie i wyrozumiałość.

Поділитися:

Категорії : Лемки, Статті

Залишити відповідь

Ваша e-mail адреса не оприлюднюватиметься. Обов’язкові поля позначені *

*
*