Roman WysockiARTYKUŁY, OŚWIADCZENIA2010-04-10

{mosimage}

Ukraińcy na zachód od Zbrucza wobec tragedii Wiekiego Głodu

Kiedy w latach 1932-33 zmora śmierci głodowej szalała na Ukrainie, poza jej granicami było niewielu ludzi, którzy rozumieli ogromny tragizm tamtych wydarzeń. Jeszcze mniej z nich potrafiło zorganizować jakąkolwiek pomoc dla ofiar, skazanych na cierpienia i okropną śmierć. Niewątpliwie, wiedza państw Europy Zachodniej o Wielkim Głodzie byłaby jeszcze mniejsza, gdyby nie fakt, że poza granicami ZSRR mieszkała ponad jedna piąta ukraińskiego narodu.

Wśród nich, ponad pięciomilionowa społeczność ukraińska zamieszkiwała tereny Galicji, Łemkowszczyzny, Wołynia, Chełmszczyzny, Podlasia i Polesia. Jest to więcej niż ludność ówczesnej Danii czy Szwajcarii, a nieco mniej niż Bułgarii.
Na tle ówczesnych wydarzeń Ukraińcy, którzy mieszkali w granicach Drugiej Rzeczpospolitej, odegrali ważną rolę w informowaniu światowej społeczności o sytuacji na Ukrainie Radzieckiej. Pilnie śledzili oni wszystkie wydarzenia, lecz ze względu na izolacyjną politykę ZSRR, pierwsze wieści o głodzie , które dotarły do Galicji, Wołynia czy innych grup emigracyjnych, były nieco spóźnione. Mimo to, wywołały gorącą reakcję, rozbudziły zainteresowanie polityczną sytuacja nad Dnieprem.
Już jesienią 1932 r., w cerkwiach położonych na zachód od Zbrucza, poczęto odprawiać msze “za dusze ofiar bolszewickiego terroru”. O głodzie, na terenie Wielkiej Ukrainy, informowały zachodnioukraińskie partie polityczne w oficjalnej i prywatnej korespondencji. Niektóre instytucje i stowarzyszenia zaczęły zwracać się (na przykład do Metropolity A. Szeptyckiego) z prośbą o bezzwłoczną interwencję. W końcu 1932 r. głód i terror stały się głównymi tematami licznych zebrań i narad przeróżnych towarzystw i organizacji. Niektóre środowiska zaczęły mówić o tym publicznie, a z czasem ich działalność przyjęła charakter planowego rozpowszechnienia antyradzieckich i antykomunistycznych nastrojów. Jednocześnie przygotowywano materialną i prawną pomoc poszkodowanym w wyniku głodu. Zostało to zauważone przez polskie czasopisma. Szczególnie udana relacja została zamieszczona w wydaniu “Sprawy narodowościowe”, gdzie latem 1933r. pisano: “Zapoczątkowany przez centralne władze radzieckie nowy kurs polityczny na Ukrainie oraz związane z tym nasilenie represji, zarówno politycznych jak i ekonomicznych, wywołało niespotykany dotąd wzrost antyradzieckich nastrojów wśród społeczności ukraińskiej, zamieszkałej w Polsce. Ukraińska prasa różnej orientacji, za wyjątkiem komunistycznej, w długich artykułach zaczęła bić na alarm, opisując represje polityczne i przeraźliwy głód panujący na Radzieckiej Ukrainie. Ze wszystkich stron podnosiły się głosy, które podkreślały konieczność organizowania akcji pomocy dla głodujących oraz ogólnego protestu przeciw radzieckiemu terrorowi”.
Listy, wysyłane przez cierpiących za granicę, spowodowały pierwszą żywiołową pomoc w postaci produktów spożywczych ze strony Ukraińców zamieszkujących różne zakątki Drugiej Rzeczpospolitej. Wysłane paczki, niestety, nie zawsze docierały do potrzebujących, a niekiedy wracały z powrotem. Dlatego też niektórzy decydowali się na skorzystanie z usług radzieckiej agencji handlowej “Torgsin” lub innych ścieżek, byle tylko przekazać krewnym chociażby pieniądze. Pisał o tym autor w wydrukowanym w gazecie “Diło” we wrześniu 1933 r. liście: “Jaka straszna ironia losu: przysyłacie nam 10 dolarów i śmierć od nas odchodzi, i tak w nieskończoność trwa nasze cierpienie, nasza niczym nie zasłużona męka i kara. Lepiej by było, aby – przesyłka nadeszła z 10 dni później. Raz na zawsze wszystko by się skończyło”.
Od wiosny 1933 r. do wiosny 1934 r., w granicach państwa polskiego, trwała zorganizowana ukraińska akcja protestu przeciw polityce J. Stalina. Początkowo była ona akcją prasową przeciw terrorowi i głodzie w Ukraińskiej RSR. W trakcie jej trwania deputowany S. Baran w “Diło”, oraz na forum polskiego parlamentu, informował o sytuacji uciekinierów, którzy przekroczyli granicę, wyglądając jak “żywe kościotrupy, głód tam jest tak straszny”. Główną siłą kampanii prasowej stały się “Nowy czas” i “SDiło”, a także reszta niekomunistycznej prasy. Właśnie wówczas, na znak protestu przeciw stalinowskiemu reżimowi, wstrzymał swoją działalność lwowski komunistyczny tygodnik “Ukraińska myśl” oraz czołowy działacz “Selrobu” S. Wołyneć, który opublikował list otwarty.
Latem 1933 r., główne organizacje polityczne i społeczne zaczęły jednoczyć siły, zwoływać narady, konferencje i wiece protestacyjne. Ważną rolę w aktywizacji ówczesnego społeczeństwa odegrały wiadomości o samobójstwie M. Chwylowego i M. Skrypnyka. Od połowy lipca 1933 r. wszystkie te działania przekształciły się w ogólnonarodowy protest. Główne siły polityczne ogłosiły swoje rezolucje, a Ukraińskie Zjednoczenie Narodowo-Demokratyczne (UNDO) zwróciło się do Ukraińskiej Socjalistyczno-Radykalnej Partii (USRP) i Ukraińskiej Socjaldemokratycznej Partii (USDP) z propozycją zwołania wspólnego komitetu. Jednocześnie Episkopat Greckokatolickiej Cerkwi Galickiej Prowincji wydał odezwę “Ukraina w przedśmiertnych drgawkach”. Dzień później, parlamentarna reprezentacja ukraińska (UPR) zwołała we Lwowie zebranie, w którym uczestniczyło 44 organizacji. Choć nie było wśród nich przedstawicieli obu wyżej wspomnianych socjalistycznych partii, jednak do uczestników zebrania dołączyli delegaci organizacji emigracyjnych. Właśnie wówczas, 25 lipca 1933 r., został założony Ukraiński Społeczny Komitet Ratowania Ukrainy (UHKRU), który stał się bardzo potężną instytucją, organizującą i nadzorującą pomoc ofiarom Wielkiego Głodu. W odezwie “Bijmy w dzwony na alarm!” Komitet nawoływał: “Narodzie Ukraiński (.) Gdzie byś nie mieszkał, czy na własnej ziemi, czy na uchodźstwie, czy w Europie, czy za oceanem, stawaj wspólnie do nieprzejednanej walki z gwałtem”.
Kierownictwo UHKRU przejęli politycy z UNDO. Przewodniczącym został D. Łewycki, a członkami zarządu przedstawiciele z Galicji (W. Mudry, Z. Pełenski, M. Rudnicka, o. M. Błozowski) oraz uchodźcy z Naddnieprza (A. Żuk i W. Doroszenko). Z lwowskim Komitetem współpracowały ukraińskie towarzystwa i instytucje w Austrii, Argentynie, Belgii, Bułgarii, Brazylii, Wielkiej Brytanii, Niemczech, Rumunii, Francji, Szwajcarii, Czechosłowacji i Jugosławii. Celem rozpowszechnienia informacji, pojawiły się broszury W. Mudroho oraz A. Żuka.
UHKRU powołał sieć terytorialnych struktur, które organizowały wiece, zbierały fundusze i przygotowywały pomoc materialną. Jednak władza rzadko pozwalała temu Komitetowi tworzyć struktury poza zasięgiem Galicji, dlatego niekiedy na Wołyniu, funkcję Komitetów przejmowały struktury partyjne (np., w Równem). Duże poparcie dla UHKRU w Galicji zorganizowali greckokatoliccy duchowni, dzięki czemu jego działalność stawała się bardziej efektywną.
Pierwsze deklaracje UHKRU przygotowywały do organizowania wspólnych demonstracji. Przed 20 października 1933 r. , zainicjowane przez Komitet protesty, objęły 68 gęsto zaludnionych punktów Galicji i Wołynia. Dane te nie uwzględniały szeregu mniejszych wieców, zwoływanych przez inne siły polityczne . Kulminacyjnym wiecem miał być ogólnonarodowy protest. Powiadomiono o tym w formie odezwy, opublikowanej w prasie, w której podano “do wiadomości całego narodu ukraińskiego poza granicami Związku Radzieckiego, że dzień 29 października 1933 r. [Komitet] ogłosił dniem żałoby narodowej i protestu z powodu głodu i innych przerażających wydarzeń na ukraińskich ziemiach w Związku Radzieckim”.
Tego dnia w greckokatolickich i prawosławnych cerkwiach miały odbyć się Nabożeństwa i panachidy, wygłoszone kazania o ciężkiej doli Ukraińców w Radzieckiej Ukrainie, a następnie – zebrania “we wszystkich naszych instytucjach społecznych w miastach i wsiach”.
Apele o uczestnictwo w pomocy wzbudziły reakcję obywateli, którzy żywiołowo organizowali zbiórkę pomocy materialnej. Jednak pierwsze symboliczne ładunki z produktami żywnościowymi, które odprawiono z Galicji, zostały zatrzymane na radzieckiej granicy i nie wpuszczone na terytorium Ukraińskiej Socjalistycznej Republiki Radzieckiej. Wobec takich zdarzeń UHKRU większą uwagę zaczął poświęcać zbiórkom pieniędzy, a uciekinierów, którzy znaleźli się na terytorium Galicji już zimą 1932/1933r., starał się zabezpieczyć materialnie i prawnie w następujący sposób: w powiecie Barszczewskim znalazła się grupa uciekinierów, którym pomagała miejscowa ludność, a deputowany Baran zwrócił się do wojewody tarnopolskiego w sprawie udzielenia im zezwolenia na pobyt na terytorium Galicji.
Obok UHKRU, akcję protestacyjną przeprowadzali także byli żołnierze Armii UNR (Ukraińskiej Armii Narodowej). Nawiązując do inicjatywy Ukraińskiego Komitetu Centralnego (UCK), 16 września 1933 r., na zebraniach przedstawicieli dziesięciu organizacji emigracyjnych w Warszawie założono Ukraiński Emigracyjny Komitet Pomocy Głodnej Ukrainie. W wyniku obawy władz państwowych co do jego antyradzieckiego nastawienia, nie mógł on być zarejestrowany i dlatego działał jako sekcja UCK. Na czele Komitetu stanął Ł. Czykałenko, zaś do Zarządu weszli J.Hołowiński, H. Łazarewski, W. Zawadzka, W. Krasnopilski, A. Łukasewicz oraz W. Szewczenko. Swoją działalność Komitet skupił na organizacji pomocy materialnej i finansowej, którą wysyłał imiennie, cały czas nawołując do aktywnego wspierania ofiar głodu. Żeby znaleźć środki, Komitet organizował odczyty, przygotowywał broszury, zarazem planował zorganizowanie akcji informacyjnej w prasie polskiej przeznaczonej dla ludności polskiej (właśnie jego nakładem, w języku polskim, pojawiła się broszura H. Łazarewskiego). UCK udało się nawiązać kontakty ze wszystkimi komitetami, które podporządkowały się Głównej Radzie Emigracyjnej w Paryżu, wziął on też udział w akcji informacyjnej dla społeczności światowej.
Najpóźniej, na początku listopada 1933 r., został sformowany Wołyński Społeczny Komitet Pomocy Głodującym w Ukrainie. Gdyby nie ograniczenia władz administracyjnych, dotyczące organizacji akcji protestacyjnych przez Wołynian w porozumieniu z Lwowem, to, zapewne, Komitet nigdy by i nie powstał. Wołyńską organizację zainicjowali miejscowi deputowani ukraińscy, którzy postanowili zaktywizować miejscową ludność. Na czele z senatorem M.Masłowym, instytucja ta stworzyła kilka powiatowych komitetów, wydała apel do Ukraińców wołyńskich , starając się zorganizować agitację na Wołyniu, a w zimie z 1933 na 1934 r. zaczęła zbiórkę zboża, które przygotowywała do wysyłki na Radziecką Ukrainę.
Należy wspomnieć, że odrębnymi ośrodkami akcji protestacyjnej starały się zostać jeszcze trzy inne galicyjskie środowiska. Obie partie socjalistyczne , które nie udzieliły poparcia dla Ukraińskiego Zjednoczenia Narodowo-Demokratycznego (UNDO) , koordynowały swoją działalność wspólnie z Ukraińską Socjaldemokratyczną Partią Robotniczą w Czechosłowacji. Chociaż nie mogły one konkurować z UHKRU, nie przeszkodziło to im ogłosić 5 listopada 1933 r. “dniem antyradzieckiego protestu”.
Innym protestacyjnym środowiskiem był dziennik “Nowy czas” oraz działacze, zjednoczeni wokół jego redaktora D. Palijewa. Jednak jego działalność polegała niemalże wyłącznie na kampanii informacyjnej w mediach. Środowisko D. Palijewa, pozbawione politycznego poparcia, było w stanie zorganizować tylko kilka wieców i narad w miasteczkach galicyjskich.
Najbardziej sprzeczne reakcje wywoływała działalność środowiska, które oficjalnie było skupione wokół tygodnika “Nasze wołanie”. W rzeczywistości, był organ Organizacji Ukraińskich Nacjonalistów (OUN). Ten ośrodek obwiniał wszystkie inne koła polityczne o to , że walczą tylko przeciw polityce Związku Radzieckiego na Ukrainie, a nie polityce wszystkich Rosjan i Moskwy.
O ile w Galicji OUN konkurowała z pozostałymi siłami, to jego kierownictwo emigracyjne w Genewie potrafiło wypracować współpracę z innymi środowiskami. Na wieść o ogłoszeniu dnia żałoby ogólnonarodowej, OUN przygotowała zamach na radziecki konsulat w Lwowie. W wyniku akcji, którą, 21 października 1933 r., przeprowadził M. Łemyk, zginął sekretarz konsulatu O. Majłow. Skutki zamachu były tragiczne dla ogólnoukraińskiej akcji protestu. Po zabójstwie Majłowa, OUN nie tylko nie przejęła moralnego kierowania akcją pomocy, ale i przyczyniła się do fiaska protestu, ogłoszonego na 29 października. Wskutek zabójstwa, władze polskie wycofały zgodę na wszystkie ogłoszone dotychczas na ten dzień, ukraińskie przedsięwzięcia oraz zamknęły redakcje komunistycznych czasopism “Walka”, “Ilustrowana gazeta” i “Hart”, a także nacjonalistycznych “Nasze wołanie” i “Nasz front”.
Zamach, przeprowadzony przez bojówkarza OUN, był przejawem radykalnie nieprzychylnego stosunku do ZSRR i protestem przeciw stalinowskiemu terrorowi. Stał się on także podstawą porażki ustanowienia dnia żałoby narodowej oraz niepowodzenia kolejnych przedsięwzięć. Ze względu na śmierć sekretarza radzieckiego konsulatu, UHKRU był zmuszony ograniczyć demonstracje i Nabożeństwa w cerkwiach, jednak liczba zebrań protestacyjnych, przeprowadzonych 29 października, w dalszym ciągu mogła zdumiewać. Nabożeństwa odprawiono w licznych cerkwiach greckokatolickich w Galicji oraz cerkwiach prawosławnych nie tylko na Wołyniu. Kilka dni później, D. Łewicki wystąpił w polskim parlamencie, gdzie zaprotestował przeciw milczeniu rządu polskiego w sprawie głodu na Ukrainie, starając się bezskutecznie przekonać polskich deputowanych do poparcia akcji protestu.
Ukraińcy w Drugiej Rzeczpospolitej wzięli również aktywny udział w organizacji protestów na scenie międzynarodowej. Decyzja o przyłączeniu do działalności międzynarodowej została podjęta przez lwowski UHKRU. Na tej podstawie starał się on nawiązać kontakt z Międzynarodowym Czerwonym Krzyżem, by prosić Komitet im. Nansena Ligi Narodów o pomoc głodującym w Ukrainie oraz zapoznanie się z sytuacją uciekinierów w Galicji i na Wołyniu. Przygotowano również petycje do zachodnich polityków, między innymi do prezydenta USA. Za granicę lwowski komitet oddelegował dwóch delegatów: M. Rudnycką i Z. Pełeńskiego. Uczestniczyli oni w Kongresie Mniejszości Narodowych w Bernie, gdzie zyskali przychylność jego współzałożyciela E. Ammende. Delegaci galicyjscy byli też obecni na konferencji w sprawie głodu, zorganizowanej przez kardynała T.Innicera w Wiedniu. W imieniu 36 zachodnioukraińskich organizacji oraz emigrantów z Wielkiej Ukrainy, przekazali oni memoriał na ręce przywódcy Rady Ligi Narodów. Protesty ukraińskie spotkały się z przychylnością J. Mowinkela, premiera i ministra spraw zagranicznych Norwegii, który, mimo opozycji zachodnioeuropejskiego świata politycznego, poparł Ukraińców. Jesienią 1933 r., przedstawiciele ludności ukraińskiej w Drugiej Rzeczpospolitej, zrozumieli, że w ówczesnych uwarunkowaniach, masowa pomoc głodującym była możliwa tylko na gruncie międzynarodowym. Dlatego starali się walczyć z nieprawdziwymi informacjami o sytuacji w Ukrainie Radzieckiej. Niektórzy z działaczy ukraińskich planowali nawet procesować się z francuskim politykiem E. Erio, za jego zafałszowane doniesienia o losie Ukraińców w ZSRR.
Ukraińcy w Polsce międzywojennej wykazali znaczące zainteresowanie losem ludności Radzieckiej Ukrainy i starali się udzielić jej pomocy. Zachodnio ukraińscy politycy zrozumieli, że tragedia nad Dnieprem była tragedią wszystkich Ukraińców, bo, jak pisali, dla nich “Wielka Ukraina, (…) ląd”, który “wije (….) się w głodowych mękach i bólach i cierpi w izolacji narodowy ucisk”. Chociaż nie udało się im rozbudzić europejskich elit, przełamać ich obojętność, jednak zrobili sporo, żeby zainteresować świat ukraińską tragedią. Bo wiedzieli, że jak mówiła M. Rudnicka, “najgorszym w tej sprawie jest milczenie Europy, obojętność. Czasopisma nie chcą zamieszczać opisów, a milczeć to przestępstwo”. Dlatego nie trzeba zapominać o tym, co zrobili Ukraińcy w Drugiej Rzeczpospolitej dla pomocy ofiarom tragedii 1932-1933 r., jak również o tym, co już po drugiej wojnie światowej robili na wygnaniu ich potomkowie dla ochrony i przywrócenia pamięci o Wielkim Głodzie.

Artykuł w j. ukraińskim ukazał się w nr48/2009 “Naszego Słowa” (29.11.2009);
“Наше слово” №48, 29 листопада 2009 року

Поділитися:

Категорії : Статті

Залишити відповідь

Ваша e-mail адреса не оприлюднюватиметься. Обов’язкові поля позначені *

*
*