Jan PisulińskiARTYKUŁY, OŚWIADCZENIA2009-06-24

Ihor Iljuszyn, UPA i AK. Konflikt w Zachodniej Ukrainie, Warszawa 2009

Ta stosunkowo niewielka książka (191 stron), wydana przez Związek Ukraińców w Polsce przy finansowej pomocy MSZ Ukrainy i Ukraińskiego Narodowego Domu w Toronto dotyka najboleśniejszych momentów w stosunkach polsko-ukraińskich. Dobrze się więc stało, że została wydana w języku polskim, dzięki czemu polski czytelnik będzie miał, rzadką, niestety, okazję zapoznać się ze stanowiskiem tego znanego dotychczas jedynie w środowisku historyków ukraińskiego badacza. Autor, obecnie kierownik Katedry Stosunków Międzynarodowych Kijowskiego Uniwersytetu Slawistycznego, niewątpliwie jest predestynowany do tej roli wieloletnimi badaniami nad polskim podziemiem na dawnych wschodnich kresach II Rzeczypospolitej i jego stosunkiem do podziemia ukraińskiego, których wyniki zawarł w książce: OUN-UPA i ukrajinśkie pytannia w roky Druhoji swotowoji wijny w switli polśkych dokumentiw (Kyjiw 2000), a także krwawych wydarzeń na Wołyniu (Wołynśka trahedija, Kyjiw 2003). Jest także członkiem Grupy Roboczej przy ukraińskiej komisji rządowej zajmującej się oceną działalności OUN-UPA. Polskiemu czytelnikowi jest znany przede wszystkim z racji uczestniczenia od początku w polsko-ukraińskich seminariach historycznych poświęconych omawianym wydarzeniom, wydawanych w obu krajach w serii: Polska-Ukraina: trudne pytania.
Należy zgodzić się z autorem krótkiego Wstępu Mirosławem Czechem, że dzięki omawianej książce polski czytelnik ma okazję zapoznać się, jakkolwiek pośrednio, z dorobkiem ukraińskiej historiografii na ten temat. Zwłaszcza, że – co należy zaznaczyć od razu – mamy do czynienia z rzetelną i opartą na szerokiej bazie źródłowej próbą zmierzenia się z tym niezwykle trudnym tematem. Nie pretenduje ona jednak do szczegółowego opisu skomplikowanego i zagmatwanego konfliktu polsko-ukraińskiego. Ihor Iljuszyn koncentruje się na autorskim wywodzie, stanowiącym w głównej mierze polemikę zarówno z autorami polskimi, jak i ukraińskimi. Takie ujęcie tematu może stanowić jednak pewną przeszkodę dla czytelnika nie obeznanego w należytej mierze z chronologią i przebiegiem wydarzeń na Wołyniu, Wschodniej Galicji czy Lubelszczyźnie, tym bardziej takiego, który sięgnie po tę pracę w rozbudzonej przez wspomniany Wstęp nadziei na ich wnikliwe poznanie.
Autor prowadzi swoje wywody w sposób wyważony, ostrożnie formułując oceny i popierając swoją argumentację odpowiednimi przykładami. Zarazem w przypadkach, gdy brakuje jednoznacznych dowodów na rzecz danej tezy, otwarcie to zaznacza. Należy podkreślić, że w swojej pracy krytykuje nawet bardziej tezy, a nawet pewne mity zakorzenione w historiografii ukraińskiej niż polskiej. Świadczy to o odwadze intelektualnej autora. Jest to chlubnym wyjątkiem na tle licznych prac publikowanych od lat w obu krajach, których nawet nie warto wymieniać, a które zamiast dociekania prawdy stawiają sobie za cel obronę racji “swojej” strony i polemikę jedynie z tezami drugiej strony konfliktu. Warto zwłaszcza zaznaczyć krytyczny stosunek autora do dorobku emigracyjnej historiografii ukraińskiej i do “przepisywania” jej tez we współczesnych pracach wychodzących na Ukrainie (s. 25-26), jakkolwiek nieraz równie krytycznie odnosi się do niektórych polskich opracowań.
W pierwszych rozdziałach autor relacjonując pokrótce wydarzenia poprzedzające wybuch konfliktu (lata 1939-1943). Nie dostrzega niestety, jakie znaczenie dla wzajemnych stosunków obu nacji miała polityka hitlerowska w Generalnym Gubernatorstwie uprzywilejowująca pod pewnymi względami Ukraińców, by zgodnie z zasadą dywide et impera, wykorzystać antagonizmy polsko-ukraińskie dla własnych celów.
W jednej z najważniejszych, budzących największe kontrowersje kwestii przyczyn rozpoczęcia przez siły OUN-UPA antypolskiej akcji na Wołyniu autor stawia tezę, że sprowokowały bezpośrednio ją działania hitlerowskich władz okupacyjnych po ucieczce do lasu 5 tys. ukraińskich policjantów w marcu 1943 r. Chodzi mu przede wszystkim o to, że zastąpiły one ich policjantami zwerbowanymi wśród ludności polskiej i wykorzystały do pacyfikowania ukraińskich wsi, wywołując tym kontrakcję podziemia ukraińskiego (s. 118-123). Dodaje do tego zaangażowanie Polaków w struktury administracji okupacyjnej i pragnienie pełnienia roli gospodarzy tej ziemi. Przyczyniły się też do tego przybycie na Wołyń oddziałów sowieckiej partyzantki, która wciągnęła do współpracy część ludności polskiej. Polemizuje przy tym z dotychczasowymi ujęciami w historiografii ukraińskiej, za konflikt winiono wcześniejsze represje polskiego podziemia wobec działaczy ukraińskich na Chełmszczyźnie i Podlasiu. Zgadzając się z tym ostatnim stwierdzeniem, należy jednak zauważyć, że pierwsze masowe mordy polskiej ludności cywilnej na Wołyniu miały miejsce jeszcze na początku roku 1943, jakkolwiek ich eskalacja rzeczywiście nastąpiła dopiero po wzmocnieniu partyzantki ukraińskiej przez wspomnianych policjantów, co karze poddać w wątpliwość zasadniczą tezę autora. Ponadto ludność polska, jakkolwiek jej przedstawiciele niewątpliwie zajmowali stanowiska hitlerowskiej administracji (dodajmy niższego tylko, niedecyzyjnego szczebla), z uwagi na małą, kilkunastoprocentową zaledwie liczebność (ogółem nie więcej niż 300 tys.) i osłabienie na skutek sowieckich deportacji w latach 1939-1941, nie mogła stanowić realnego zagrożenia. Nie należy też zupełnie dyskredytować wpływu nacjonalistycznej ideologii na genezę zbrodni dokonanych na Polakach. Ihor Iljuszyn nie odnosi się również do tezy, że podjęciu akcji przeciwko polskiej ludności cywilnej sprzyjała demoralizacja policjantów ukraińskich wynikła z ich wcześniejszego czynnego zaangażowania w dokonaną przez okupanta hitlerowskiego zagładę ludności żydowskiej, co podnosiła historiografia polska.
Warto zaznaczyć też, wciąż niestety nie tak częste na Ukrainie, przyznanie, że inicjatorem tragicznych wydarzeń na Wołyniu było podziemie ukraińskie, a także jednoznaczne potępienie dokonanych przez nie mordów na bezbronnej ludności cywilnej, jak również analogicznych zbrodni dokonanych przez siły polskie, podkreślone jeszcze w zakończeniu (s. 180). Sprowadza też do rzeczywistej skali wyolbrzymiane niekiedy przypadki pomocy okupanta dla ludności polskiej. Zarazem też wykazuje, że przypadków polskich akcji odwetowych na cywilnej ludności ukraińskiej było więcej niż przyznają to chociażby Siemaszkowie (s. 139-145). Jednocześnie ważne jest rozróżnienie autora na akcje podejmowane przez podziemie obu stron od działań formacji kolaboracyjnych dowodzonych przez hitlerowskiego okupanta, które wielu autorów po obu stronach traktuje równoznacznie.
Jednakże autor, podkreślając sprzeciw części Ukraińców wobec zabijania Polaków, pomija terror podziemia ukraińskiego wobec tej części rodzimej ludności, która nie chciała się brać udziału w napadach na polskie wsie bądź po pomagała polskim sąsiadom nieraz ratując im przez to życie.
Wspomniane wyżej uwagi nie umniejszają jednak oceny dzieła Ihora Iljuszyna jako wartościowego i bardzo cennego dla poznania konfliktu polsko-ukraińskiego lat wojny.

Artykuł w j. ukraińskim ukazał się w nr 19 “Naszego Słowa” (12.05.2009) “Наше слово” №19, 12 травня 2009 року

Поділитися:

Категорії : Статті

Залишити відповідь

Ваша e-mail адреса не оприлюднюватиметься. Обов’язкові поля позначені *

*
*